Jestem skonana. W sobotę umyłam okna - wszystkie cztery, takie 1,6 m na 1,6 m, choć planowałam umycie tylko dwóch. Pozostałe dwa miały być myte za tydzień, ale że warunki pogodowe w minioną sobotę były sprzyjające (+11 stopni i mżawka), doszłam do wniosku, że nie ma co się rozdrabniać, bo za tydzień może być mróz (już jest) i wtedy z mycia nici. Umyłam więc te cztery okna i padłam, ale jakby tego było mało, to jeszcze pozdejmowałam zasłony i firany, wyprałam je (no dobra, pralka wyprała) i powiesiłam z powrotem, bo to zawsze idzie u mnie w parze z myciem okien. I po raz kolejny przekonałam się, że taka akcja, to nie na moje mocno nadwątlone problemami zdrowotnymi siły, no ale skoro tak dobrze mi szło, to szkoda było przerywać.
W ramach niedzielnego odpoczynku pralka wyprała cztery prania, więc trzeba było rozwiesić je na strychu, z którego przyniosłam i złożyłam dwa wcześniejsze. Umyłam też podłogi i przy okazji przetarłam czystym mopem trzy czwarte łazienkowych kafelków (od sufitu do podłogi), po czym padłam, ale zebrałam się w sobie i odwiedziłam siostrę, by wieczorem znów paść bez życia. A teraz cierpię, bolą mnie wszystkie kości i mięśnie i padam już po przyjściu z pracy. Taka ze mnie siłaczka.
Książka, czyli Sodoma i Gomora, czyli czwarty tom W poszukiwaniu straconego czasu Marcela Prousta - już bliżej końca niż dalej i jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to jeszcze w tym tygodniu ją skończę.
Kolejna porcja kartek bożonarodzeniowych zrobionych w ramach zabawy Kartki przez cały rok 2016 zorganizowanej przez Anię prowadzącą blog Ręczne robótki Anny.
 |
To ładnie zaszalałaś z porządkami :)
OdpowiedzUsuńKartki śliczne.
Pozdrawiam
Dziękuję Moniko :-)
UsuńA żebyś wiedziała, że dla mnie to było szaleństwo, którego skutki wciąż odczuwam.
AleŻ jesteś dzielna. ja to już mam obroty wolniejsze, i pracĘ rozkładam na mniejsze porcje. Mikołaj na kartce cudowny. Zdrówka życzę CI.
OdpowiedzUsuńDziękuję Honorato :-)
UsuńOd prawie trzech lat uczę się dzielenia pracy na mniejsze części i zazwyczaj nieźle mi to wychodzi, ale od czasu do czasu dopada mnie taki pozorny przypływ sił i wtedy lecę z robotą hurtem, aż nie padnę ze zmęczenia.